Informujemy, że ze względów architektonicznych budynek biblioteki jest niedostępny dla osób niepełnosprawnych Deklaracja dostępności
30

Nie trzeba krzykiem zagłuszać ciszy nocy

22 czerwca 2007 odbędzie się kolejna - druga już - impreza z cyklu "W ogrodzie u Pani Marii". Jednoaktówka pt. Nie trzeba krzykiem zagłuszać ciszy nocy autorstwa Lucyny Legut - dramatopisarki, aktorki, plastyczki.

Rzecz dzieje się w dniu urodzin Nory, która oczekuje tłumu młodych gości, ale pojawia się tylko dawna przyjaciółka i rywalka z teatru.
W ich rozmowie, trochę melancholijnej, zwycięża humor, dynamizm a nade wszystko miłość do życia i ludzi.

Reżyseria – Gerard Położyński
Oprawa muzyczna - Krystyna Gzura

Obsada
Danuta Nagórna – Nora
Elżbieta Gaertner – Przyjaciółka

Informacje o spektaklu zaczerpnięte ze strony: www.zasp.waw.pl

 

 22 czerwca 2007  
Nie trzeba krzykiem zagłuszać ciszy nocy

Przed rozpoczęciem spektaklu reżyser pan Gerard Położyński przybliżył widzom nieco sylwetki autorki tekstu przedstawienia oraz aktorek, opowiedział również o samym spektaklu. Oto czego można było się dowiedzieć:

Tekst napisany przez Lucynę Legut liczy już ponad 30 lat. Pani Lucyna łączy trzy zawody artystyczne w jednej osobie. Autorka jest zawodową aktorką, literatką oraz plastyczką malującą portrety przede wszystkim kobiet. Jest absolwentką Krakowskiej Szkoły Teatralnej. Jest dość ekscentryczną osobą. Obecnie mieszka w Gdańsku.

Aktorki, które grają w przedstawieniu są aktorkami bardzo dojrzałymi. Każda z tych Pań jest łasa na granie i to jest przykładem na to, że w zawodzie trzeba istnieć, każdy dzień nie oddany publiczności jest dniem trochę straconym.

Pani Danuta Nagórna grała w wielu teatrach w Polsce, do dzisiaj gra w Teatrze Kwadrat – gra babcię, a także gra w wielu przedstawieniach , które jeżdżą po Polsce – zaadresowanych specjalnie do określonej widowni. Jednym z elementów dekoracji na scenie był portret aktorki – autentyczne zdjęcie Danuty Nagórnej zrobione podczas spektaklu, kiedy będąc młodą aktorką tuż po Warszawskiej Szkole Teatralnej debiutowała w roli Shimeny w Cydzie na deskach Teatru Lubelskiego.

Pani Elżbieta Geartner jest aktorką, która długie lata grała w Teatrze Narodowym, po jego pożarze odeszła i grała troszkę w Teatrze Rozmaitości, potem odeszła do Radia i Telewizji – ostatnio można ją było zobaczyć w dwóch rolach w serialach – podobnie jak p. Danuta Nagórna grała babcię.

Spektakl „Nie trzeba krzykiem zagłuszać ciszy nocy” bardzo przylega do zawodu autorki, a jednocześnie bardzo przylega do dzisiejszej rzeczywistości. Przedstawienie miało premierę ponad cztery lata temu. Jest grane dość rzadko (1 - 2 razy w miesiącu) i zmienia się z biegiem lat choćby dlatego, że i życie biegnie naprzód. Wielkim sukcesem spektaklu jest jego ciągła obecność na różnych scenach. Przedstawienie było grane nie tylko w Polsce, ale również dla Polonii na Litwie i Ukrainie. Widownią była szeroka publiczność od młodzieży szkolnej po osoby w podeszłym wieku.

Bohaterki spektaklu- dwie aktorki to heroiny sceny, każda na swój sposób kocha swój zawód i chciałaby to robić ciągle – do końca życia, z taką samą intensywnością jak za młodych lat. Lecz życie biegnie dalej i często zapominamy o drugim człowieku, szczególnie jeśli ktoś przestaje pełnić funkcje zawodowe.

Przedstawienie było wzięte na warsztat przez Gerarda Położyńskiego (reżyser), Danutę Nagórną, Elżbietę Geartner (aktorki) oraz Krystynę Gzurę (oprawa muzyczna) z myślą, ze będzie grane głównie dla młodzieży. Szczególnie ze względu na przesłanie spektaklu - życie biegnie bardzo szybko zapomina się o wielu przyjaciołach, o wielu nawet osobach w rodzinie, które w pewnym momencie życia były bardzo potrzebne. Później zostawione na boku, żeby im nie przeszkadzać, nie wchodzić w drogę – a okazuje się, że ci ludzie chcą przecież żeby ktokolwiek o nich pamiętał, zwracał się do nich o pomoc. Twórcom spektaklu zależało najbardziej na tym, żeby widzowie spojrzeli na własne życie – czy w ich otoczeniu nie ma kogoś takiego, do kogo trzeba zadzwonić, zapytać jak się czujesz, czy przypadkiem nie potrzebujesz czegoś. Taki telefon czasami znaczy dużo więcej, czasami ten człowiek nie potrzebuje niczego w sensie materialnym, ale potrzebuje pamięci i to jest ogromnie ważne.

 

Pomimo kapryśnej aury, przedstawienie zostało gorąco przyjęte przez zgromadzoną w ogrodzie Biblioteki publiczność. Twórcom życzymy dalszych sukcesów i serdecznie dziekujemy za dzisiejsze przedstawienie.

 

Katarzyna Walichnowska