- Jeszcze musimy zrobić łóżeczko. – mówi poważnym tonem mała dziewczynka nie przerywając wypychania skorupy kokosa mieszaniną smalcu i ziaren.
- Jakie łóżeczko, Myszko? – pyta mężczyzna, cierpliwie trzymając orzecha i ignorując smalec, który właśnie spadł mu na spodnie (a może po prostu go nie zauważył).
- No dla ptaszków. Przecież jak już zjedzą to pyszne żarełko, to z pełnym brzuchem nie będą przecież latać, tylko będą chciały sobie poleżeć – objaśnia rzecz wydawałoby się naturalną dla rodzica, bo przecież non stop słyszy od dorosłych „Nie biegaj po jedzeniu!” - Tato, zrobimy potem łóżeczko, prawda?
Tata wzdycha i patrzy na prowadzącą z prośbą w oczach: zrobicie warsztaty o robieniu łóżeczek dla ptaszków?

W sobotę 22 października w Bibliotece im. Marii Dąbrowskiej w Komorowie odbyły się warsztaty z robienia kul – karmników dla ptaków. Ośmiu tatusiów ze swoimi dziećmi spędziło dwie godziny mieszając kostki smalcu z ziarnami i pestkami, by potem w skupieniu napełnić nimi skorupę orzecha kokosowego, z której wywiercone były duże otwory. Spotkanie poprowadziła Joanna Zielińska w ramach naszego udziału w akcji #TeamRodzina organizowanej przez Fundację Share The Care oraz Fundację Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego.

- A wiecie dlaczego nie wolno wieszać kul w takich plastikowych siatkach? Można je kupić w sklepach, ale to jest zły pomysł – pyta prowadząca.
- Bo plastik zatruwa ziemię – odpowiada na oko siedmioletni chłopiec. Świadomy konsument jak nic.
- Też. Ale głównie dlatego, że z takich kul jedzą małe ptaszki i ich nóżki mogą się łatwo zaplątać w te sznurki i utknąć na dobre. Jeśli ktoś na czas takiego nieboraka nie uwolni, to ptaszek może umrzeć. Dlatego lepiej jest zrobić swój, bezpieczny karmnik. My tutaj mamy skorupy orzecha kokosowego, ale co jeszcze możemy użyć z rzeczy, które mamy w domu?

Dzieci wymieniają butelki, kartony po mleku, doniczki i robią plany po powrocie do domu. Towarzyszący im ojcowie w myślach przeliczają to na ilość kostek smalcu pocieszenie znajdując w tym, że smalec to nie masło i kostka wciąż jest w normalnej cenie.
- A czym karmicie kaczki na spacerze?
- Chlebem – brzmi prawie stuprocentowa odpowiedź
- Oj, to niedobrze. Od chleba kaczki chorują. Mogą mieć ból brzuszka, albo nawet chore skrzydło i nie będą w stanie latać. Lepiej jak weźmiecie z sobą ugotowaną kaszę jęczmienną, albo w ostateczności płatki owsiane. I nie rzucajcie ich do wody, tylko rozsypcie na brzegu, kaczki doskonale dadzą sobie radę.
- A ja wiem, że nie wolno chleba, bo w Bingo i Rolly był taki odcinek o ptakach, które nie chciały być karmione bagietkami i kradły je z piekarni, żeby ludzie nie mogli kupić – chwali się dziewczynka, najwyraźniej fanka serialu o dwóch buldożkach francuskich.
- No właśnie. To teraz już wszyscy o tym wiecie. Dobrze, to po skończeniu pracy sprzątamy swoje miejsce, bo zaraz będzie konkurs z nagrodami.

Konkurs był z wiedzy o ptakach, a nagrodą były kolorowanki, z których potem dzieci mogły zrobić swoje przypinki.
Niby nic, a radości dużo. Każdy wygrał, pokolorował i stanął w kolejce do zrobienia odznaki.

Tatusiowie znaczków dla siebie nie robili. Ale od początku było widać, że dobrze spędzają ten sobotni czas z dziećmi. Pomagają, podpowiadają, chwalą.
W krótkich rozmowach mówią, że brakuje im takich spotkań, podczas których mogą wpaść na chwilę i wspólnie porobić coś z dziećmi.
Zwykle na takie zajęcia przychodzą mamy, a u nas od początku było zaznaczone, że to czas dla ojców.
Pomimo tego, że to decyzja związana z naszym udziałem w akcji wspierającej równiejszy podział czasu pomiędzy rodzicami, nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że zapełnimy miejsca warsztatowe i co ważniejsze – że tatusiowie doskonale dadzą sobie radę w roli opiekunów.

Czy mieliśmy rację?
Chyba tak, bo żegnając się wciąż słyszeliśmy pytanie, kiedy będą następne warsztaty.

Więc kto wie – może tym razem zrobimy łóżeczka dla ptaszków?

Aleksandra Rasz